Paryż podróż

Niektórzy pewnie wiedzą, a inni nie, że 3 dni po ślubie wyjechaliśmy na pół roku do Paryża. W tym czasie udało nam się bardzo dobrze poznać miasto i lokalną kulturę, dlatego niezwykle byłem ciekaw, jak to będzie wrócić tam po kilku latach. Co się zmieniło?! Ale od początku.

 

 

Moja żona została z pracy wysłana do Paryża, aby popracować w tamtejszym laboratorium nad wspólnym projektem. Wymiana trwała pięć tygodni, więc nadarzyła się okazja, aby ją odwiedzić i przypomnieć sobie nieco paryskie ulice. Dwa tygodnie opiekowałem się naszymi pociechami w Budapeszcie, a potem wyruszyłem metrem, busem, samolotem, busem, metrem i tramwajem :) Taka podróż z dwójką dzieci dostarcza nie lada wrażeń. Było to w styczniu, więc musieliśmy się dobrze spakować, a mieliśmy tylko bagaż podręczny. Dodatkowo specjalne atrakcje na drogę, w postaci książek i zabawek, aby jakoś przetrwać. Wszystko udało się jednak, bez najmniejszych problemów.

 

 

Jedyne co było dość dziwne to pytania na lotnisku i w samolocie - gdzie jest moja żona, chyba nie leci Pan sam?, itd. Jak to sam? Mam dwójkę dzieci! Czy to naprawdę takie niezwykłe, że mężczyzna podróżuje z dwójką dzieci?! To tylko lot, raz dwa i już! Ciekawe, czy ktoś pyta kobietę, jak leci z dwójką, czy ma opiekunkę do drugiego, albo gdzie Pani mąż?! Ten wątek jest ogólnie jakiś niezwykły. W Budapeszcie wszystkie znajome mojej żony, jak dowiedziały się, że będę sam z dwójką przez dwa tygodnie, zadeklarowały pomoc i wyrażały głęboki podziw. Z jednej strony to bardzo miłe, gdy dużo osób chce pomagać, z drugiej dla mnie nie do końca zrozumiałe. Nie lubię dni, kiedy moja żona nie jest z nami w domu. Ale nie dlatego, że będę miał wszystko na mojej głowie, tylko dlatego, że nie będę miał jej blisko siebie. Tęsknie zawsze za nią, a nie za jej rolami, jakie pełni w domu. Sam potrafię zaprowadzić i odebrać dzieci z przedszkola, zrobić zakupy, ugotować, a nawet posprzątać i pozmywać. 

 

Niestety dzisiaj powszechna opinia z faceta robi miękką papkę, zamiast osoby konkretnej, zdecydowanej i stawiającej czoła wszelakim trudnościom. Opisałem powyższą sytuację, gdyż moje zdanie jest zupełnie inne. Niestety to co teraz mam zamiar napisać jest bardzo nieświatowe i niestandardowe. Łamie wszelakie zasady życia społecznego i wyraża mocną prawdę nieprzyswajalną przez wszystkich. Tej myśli nie dopuszczają zarówno mężczyźni, jak i kobiety. Proszę Cię w tym momencie zakończ czytanie tego wpisu. Przejdź do następnego, odpal inną stronę, ale NIE czytaj już dalej. To nie jest na ludzkie nerwy i tylko naprawdę twardy osobnik przetrwa to stwierdzenie.

 

 

Jeżeli jednak chcesz dowiedzieć się, co mam zamiar przekazać, dobrze! Oto co myślę: Mężczyzna, przy odrobinie chęci, da rade opiekować się dziećmi przez dwa tygodnie podczas nieobecności żony. Nie martwcie się, jakoś  przetrwa...   

 

Czytaj dalej

 

 

poprzednia   następna

 

 

Write a comment

Comments: 0