ZOO i kąpielisko Nyiregyhaza.

Emocje dnia poprzedniego były ogromne (patrz tu). Dlatego kolejny dzień zostawiliśmy na spokojne wypoczywanie. W planach było ZOO w miejscowości Nyiregyhaza, a potem aquapark. Było bardzo gorąco i zdecydowaliśmy się na poranne zwiedzanie oraz dłuższy pobyt na basenie. 

 

 

ZOO jest tam naprawdę nowoczesne, z bardzo dużą ilością zwierząt i fajnymi rozwiązaniami dla zwiedzających. Często przechodzi się nad zwierzakami na drewnianych pomostach lub można wejść do klatek z tymi nieagresywnymi. Mi najbardziej podobał się dział wodny z tresurą fok i pingwinami. Przez przeszklone ściany widać było doskonale, co te zwierzęta robią pod wodą. Dużo pokazów karmienia zwierząt. Pięknie wyglądało także terrarium w postaci ogromnej świątyni azteków i tropikalną dżunglą w środku. Jeżeli ktoś lubi ZOO, a my uwielbiamy, to jest to miejsce bardzo atrakcyjne. Przeszkadzał nam tylko upał, ale pomagały schłodzone napoje. 

 

 

Jednak na znacznie większą uwagę zasługuje kąpielisko i park zdrojowy nad jeziorem Sós. Klimat takiego uzdrowiska i wypoczynku. Sam aquapark to jak na razie najlepszy park wodny na Węgrzech, jaki widziałem. Nie jest przeludniony, mimo upalnego lata. Kompleks złożony jest z części wewnętrznej, basenów zewnętrznych i basenów termalnych. Część wewnętrzna to świetne baseny rekreacyjne z dużymi zjeżdzalniami. Na zewnątrz wielkie baseny odkryte i kilka dużych szybkich zjeżdzalni. Były też zjeżdzalnie dostosowane do naszego synka. I to mi się bardzo podobało. 

 

 

Nie znoszę aquaparków, gdzie dla dzieciaków 6 lat są tylko zjeżdżalnie w brodziku dla dzieci. Nie ma nawet możliwości, żeby zjechać razem z dorosłym. I potem takie, często już pływające dziecko pozbawione jest frajdy. W Budapeszcie wszystkie reguły są przestrzegane i nie pomaga tłumaczenie, że ta zjeżdżalnia jest wolna i ja zgadzam się na przejazd. Z jednej strony rozumiem tych, co muszą stosować regulamin, z drugiej nie rozumiem tych, co go układają. My później unikamy takich parków wodnych. Tam na szczęście ratownik na górze sam oceniał, kto się nadaje i jak coś, to za pierwszym razem kazał jechać z opiekunem. Szymon szybko zaczął sam śmigać z całkiem wysokich zjeżdżalni i nikt mu nie zabraniał. Ubaw był niezły i wszyscy zadowoleni. Wspaniały był także kompleks basenów termalnych. Zrobiono takie małe miasteczko w starym rzymskim stylu. Relaks i beztroskie grzanie tyłka w gorącej wodzie. Termy to jednak mój sposób na odpoczynek. 

 Czytaj dalej

 

 

poprzednia     następna

 

 

Write a comment

Comments: 0