Debreczyn zaraz za stolicą

Długie zimowe dni zawsze utrudniają planowanie wyjazdów. Nie mogą być zbyt spontaniczne, szczególnie przy podróżowaniu z dzieckiem. No, ale jak to! Nie można przecież wszystkich zimowych weekendów spędzić nigdzie nie podróżując. Dlatego szybko zaplanowaliśmy lokalną wycieczkę na Węgrzech. Tym razem postanowiliśmy udać się w krańce wschodnie i tak trafiliśmy do Debreczyna. 

 

 

Jest to drugie co do wielkości miasto na Węgrzech. Można powiedzieć zaraz za Budapesztem. I tak, i nie! Faktycznie jest to drugie miasto co do wielkości w kraju. Natomiast pozwala stwierdzić, że Węgry to Budapeszt i potem dłuuuugo dłuuuugo nic i Debreczyn. Klimat miejski przypomina powiatowe miasto polskie. Warto zobaczyć plac główny w środku miasta i wielki zbór protestancki. Z wieży roztacza się piękny widok, tylko że to wszystko to nic specjalnego, a do tego mało. W dwie godziny można zwiedzić wszystkie dostępne atrakcje.

 

 

Sytuację troszeczkę uratowało Muzeum Deri. Trafiliśmy tam tak troszeczkę z przypadku, żeby ogrzać się troszkę po zimowym spacerze. Nie można powiedzieć, że to był stracony czas. Synek doskonale się bawił w sali, gdzie były interaktywne eksponaty i można było samemu ulepić garnek. Jednak największą atrakcją muzeum była wystawa Munkácsy'ego. Można było podziwiać ogromne obrazy związane ze scenami z życia Jezusa, takie jak „Ecce homo”, sąd Piłata i Golgota. Muzeum uratowało sytuację, inaczej w tym mieście niewiele by było do zobaczenia, a w porównaniu ze stolicą Węgier to już całkiem słabo. Potwierdził się fakt, że Węgry dzielą się na Budapeszt i resztę.

Czytaj dalej 

 

 

poprzednia   następna

 

 

Write a comment

Comments: 0