Akumulator i wycieczka do Győr

Błąd też może być pretekstem do małej wyprawy. Mój błąd, który na początku kosztował troszkę nerwów i pieniędzy. Ale do rzeczy… po powrocie z szybkich odwiedzin w Polsce, musiałem odstawić samochód na parking. Nie trzymamy autka pod domem, gdyż to płatna strefa. Zawsze odwozimy je na zamknięty parking przy Darii uniwerku, gdzie mamy miejsce. Tak było i tym razem: przyjazd, szybki rozładunek i odwiozłem samochód na parking. Potem odpoczynek po 9h jazdy. Temat zamknięty…I…

 

 Trzy tygodnie później, stwierdziliśmy, że można się samochodem przejechać na małą wycieczkę. Daria pojechała po autko i telefon… nie mogę go uruchomić… nie ma żadnej lampki na stacyjce itd. Ok, a co zrobiłaś… Wsiadam, wyłączyłam światła i odpalam… ooooo! Wyłączyłam światła! I tak zakończyła się wycieczka. Poszliśmy na spacer po starówce. Ale problem się sam nie rozwiąże… Totalnie rozładowany akumulator to na pych się nie odpali. Kupiłem jakiś najtańszy prostownik w markecie budowlanym. Na opakowaniu napis ładuje w 4h. Hmmm… taki totalnie rozładowany akumulator to w 8 pomyślałem. Po 1,5h pokazuje, że naładowany na maksa. Hmmm… nieźle…. Hmmm… MADE IN CHINA, przeczytałem głośno. Nic to… akumulator w reklamówkę, do tramwaju i do samochodu. OOOOO! Pojawiły się lampki kontrolne w stacyjce… tylko rozrusznik nawet nie zakręcił raz… lipa! No ale teraz mamy minimum mocy to pchamy… Odpalił „od razu” na pych. No i co dalej… Tak, żeby alternator naładował nasz akumulator to najlepiej ze 150km przejechać… hmmm… a jest już 15:00 i mamy dziecko ze sobą… i… i… i…

 

 

Győr to piękne węgierskie miasteczko położone nad Dunajem i Rabą, oddalone jakieś 170km od Budapesztu w kierunku Austrii. Wieczorny spacer po pięknie oświetlonym starym mieście, wielki ratusz i mała herbaciarnia w której akurat trafiliśmy na jazzowy koncert, rekompensują późną porę i przejechane kilometry.

 

 

Jadąc trasą Budapeszt – Wiedeń zatrzymaj się tu choćby na godzinę. Jest pięknie! Jeżeli zdecydujesz się na trasę krajową, a nie autostradę, co ja osobiście preferuję… to po drodze jest piękny zamek nad dużym jeziorem w miejscowości Tata. W blasku księżyca wygląda przecudownie. Za dnia nie było mi dane na razie oglądać, bo zaczynając podróż jesienią o 15:00, ogląda się raczej wszystko po zmierzchu. W domku o 00:00, prostownik oddany do sklepu, pieniążki za prostownik zainwestowane w paliwo, cena wycieczki niższa o połowę… akumulator naładowany!

Czytaj dalej 

 

 

poprzednia   następna

 

 

Write a comment

Comments: 0