Skopje - dwa oblicza miasta

 

Zawsze w roku planuje się jakieś główne wakacje, wypoczynek, dwa tygodnie, spokój i relaks. W tym roku palny padły na Macedonię i Grecję. W piątek po pracy spakowaliśmy samochód i ruszyliśmy, aby jak najszybciej dojechać do miejsca pierwszego noclegu - Niszu. Droga przebiegała bez problemów i już o północy leżeliśmy w hostelu i odpoczywaliśmy po pierwszym etapie drogi. Nie zwiedzaliśmy Serbii tym razem, chcieliśmy maksymalnie wykorzystać czas w Macedonii. Dlatego z samego rana wyruszliśmy i już przed południem spacerowaliśmy po stolicy tego kraju - Skopje. 

 

 

Stolica jest dość kontrastowa. Zaparkowaliśmy w nowoczesnej części miasta przy placu Macedoniana. Plac jest wielki z ogromnym pomnikiem na środku i kilkoma fontannami. Wygląda bardzo okazale i jak na tak mały i biedny kraj jest zupenie nie pasujący do lokalnej atmosfery. Gdyby tak zobaczyć sam plac to można Skopje spokojnie pomylić z najbogatszymi miastami zachodnimi. 

 

 

Ciekawa jest też postać z wielkiego pomnika, gdyż jest przedmiotem sporu pomiędzy Grekami i Macedończykami. Każdy wie, że postać przedstawia Aleksandra Wielkiego zwanego Macedońskim. Jest to największy bohater Macedonii, ale prawo do niego roszczą sobie Grecy. Grecja mocno sprzeciwiała się budowie pomnika, ale oficjalnie według dokumentów, pomnik przedstawia "Wojownika na Koniu". Ciekawą rzeczą jest, że na głównym placu stolicy kraju buduje się pomnik nieznanego wojownika na koniu, którego wszyscy nazywają Aleksander Wielki. Oficjalnie nie można się jednak przyczepić, bo w dokumentach sprawa czysta. W tej sprawie Macedończycy doskonale udają greka!

 

 

Nie można zapominać, także o kolejnym wielkim z tego miasta, a mianowicie o Matce Teresie z Kalkuty. I tutaj znowu mała dezorientacja, bo jak to Matka Teresa z Kalkuty jest ze Skopje. A no tak jest, określenie "z Kalkuty" przyległo do świętej jako miejsce działalności, a nie pochodzenia. 

 

 

Skopje poza nowoczesną i wielką, ma też drugą twarz. Wystarczy przejść na drugą stronę kamiennego mostu na rzece Wardar i znajdziemy się w starym mieście przypominającym bardziej zabudowę Sarajewa. Małe, często drewniane domki i wąski uliczki. Restauracyjki, kawiarnie i straganiki. Nad nimi wznosi się twierdza Kale. Klimat znacznie bardziej odpowiedni dla tego regionu Europy. 

 

 

Udało nam się odnaleźć znaną z odcinków Makłowicza knajpkę z kebabem. Jedzenie jest tam pyszne! Kebab w tym regionie to malutkie mięsne paluszki podawane z sosami w miseczkach. Nie mylić z wielkim wałem mięsa na patyku znanym z europy. Jedzenie na Bałkanach to osobny temat, ja je uwielbiam i zawsze się nim delektuję. Dobrze wspominam Skopje i dwa oblicza miasta, ale trzeba ruszać dalej...

Czytaj dalej

 

 

poprzednia     następna

 

 

Write a comment

Comments: 0