Jezioro Ochrydzkie i Ochryd - piękne widoki i pyszny pstrąg.

 

Kolejny i w zasadzie ostatni punkt w Macedonii to Ochrid nad jeziorem Ochrydzkim przy samej granicy z Albanią. Miasteczko dość małe, za to pełne wspaniałych miejsc. Jednak początki były trudne. Dojechaliśmy do Ochrydu dość szybko i zabraliśmy się do poszukiwania miejsca noclegu wcześniej zarezerwowanego. Nie checieliśmy tracić czasu, bo pogoda ładna i dzieci już marzyły o kąpieli w jeziorze. Niestety nie było łatwo. W okolicy naszego noclegu zasada budowania domów jest prosta. Każdy buduje i występuje o numer w kolejności budowania. W rezultacie nawet miejscowi, łącznie z taksówkarzem nie mieli pojęcia gdzie może być dany numer. Dodatkowo nikt nie przyznał się, że nie wiem tylko chciał pomóc i zawsze wskazał jakąś drogę. Powodowało to chodzenie w kółko bez rezultatu. Na szczęście udało nam się po godzinie dodzwonić do właścicielki kwatery i dogadać gdzie my jesteśmy i gdzie jest mieszkanie. Ale i tak przyszła by nas zaprowadzić na miejsce. 

 

 

Po złym początku nie było wcale lepiej, gdyż wymarzona kąpiel okazała się dość średnia z uwagi na brzydką plaże. Później dowiedzieliśmy się, że kąpiel to tylko za miastem na dalszych plażach. Niestety nie było na to czasu. W centrum trafiliśmy na koncert zespołów ludowych z różnych krajów Europy, w tym także grupa z polski. 

 

 

Nad miastem góruje twierdza, najważniejszą jednak atrakcją była cerkiew świętego Pantelejmona. Położona nad brzegiem jeziora na wzniesieniu, jest miejscem pielgrzymek setek gości z całego świata. Trafiliśmy akurat na nabożeństwo z charakterystycznymi śpiewami. Potraktowaliśmy je jako element poznania lokalnej kultury. Bardzo spodobało się Szymonowi i strasznie chciał uczestniczyć w uroczystości. Oczywiście, został ile chciał i wyszedł bardzo zadowolony, dzieląc się z nami, że było to takie inne jak u nas i też fajne. Lubię jak nasze dzieciaki doświadczają różnorodności świata namacalnie i mogą się przekonać, że wszystko może być interesujące.

 

 

Drugi niezwykle ciekawy obiekt to cerkiew św. Jana. Ta mała cerkiew znajduje się nad brzegiem jeziora pod dużą skałą. Z urwiska wychodzą wspaniałe zdjęcia na tle jeziora. To ten widok najczęściej jest spotykany jako pocztówka z tego regionu. I nie ma się co dziwić, jest pięknie! 

 

 

Po zwiedzaniu udaliśmy się na dobrą kolację. Tego dnia postawiliśmy na grilowane ryby i udało nam się zjeść pstrąga z jeziora Ochrydzkiego, który jest gatunkiem endemicznym. Świetna sprawa siedzieć nad brzegiem, pod średniowieczną cerkwią i jeść pysznego pstrąga prosto z jeziora. Powtarzam się, ale jedzenie na Bałkanach to osobny niewyczerpalny temat! Po kolacji, spacer po mieście i spać. Jutro czeka nas kolejny ciekawy dzień.

Czytaj dalej

 

 

poprzednia     następna

 

 

Write a comment

Comments: 0